Queen Tribute w Krakowie

Serdecznie zapraszamy na Queen Tribute w styczniu do Krakowa. W dniach 26,27 i 28 w Teatrze Variete będzie można posłuchać na żywo największych przebojów Queen. Bilety od 90 zł do kupienia na stronie Teatru.

Występują Kuba Molęda, Jakub Wocial, Sebastian Machalski, Maciej Pawlak oraz Paulina Grochowska. Hity Queen w aranżacjach kierownika muzycznego – Jana Stokłosy, a wraz z nim grają Michał Sitarski, Michał Polubiec, Adam Kram i Paweł Grudniak.

Zdjęcia Ireneusz Skąpski dzięki uprzejmości Katarzyny Wocial.

 

Recenzja występu w Gdańsku za Kulturalnymi Mediami Doroty Jurek:

Niesamowita energia sceniczna i pełne pasji wykonania przebojów zespołu Queen, tego mogli właśnie doświadczyć widzowie, którzy postanowili spędzić sobotni wieczór, 28 października, w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku.

Gwiazdy Rapsodii z demonem z warszawskiego Teatru Rampa – Kuba Molęda, Jakub Wocial i Sebastian Machalski podczas koncertu zaprezentowali dobrze znane przeboje Queen, takie jak One Vision, Who Wants to Live Forever, Don’t Stop Me Now, Another One Bites the Dust, I Want It All czy We Will Rock You. W repertuarze znalazły się także niewykorzystane w spektaklu utwory.

Wielu artystów porywało się na utwory Queen i ponosiło klęskę. Kuba, Jakub i Sebastian nie silili się na udawanie Freddiego Mercury’ego. Słychać było, że wkładają serce i pasję w swoje wykonania. Dlatego też ich interpretacje utworów były tak znakomite. Śpiewali solowo, w duecie i tercecie. Talentu oraz ogłady scenicznej im nie brakuje. Wszyscy świetnie brzmieli. Widać było, że stanowią zgrany team, który czerpie przyjemność ze wspólnego przebywania na scenie. Wokalnie podobał mi się najbardziej Jakub Wocial, a największych zwierzęciem scenicznym był w moim odczuciu Sebastian Machalski, którego rozpierała rockowa energia udzielająca się wszystkim.

Bardzo podobała mi się interakcja artystów z publicznością. Czuło się wymianę energii. Panowie cały czas zachęcali ludzi do śpiewu, klaskania i wspólnej zabawy. Kuba Molęda wyszedł nawet do widowni – śpiewał schodząc po schodach. Szkoda, że Jakub i Sebastian nie poszli w jego ślady.

Na koncercie można było się delektować zupełnie nowymi, stworzonymi specjalnie do tego koncertu aranżacjami. Rockowy band pod kierownictwem Jana Stokłosy zagrał fenomenalnie. Solówki przykuwały uwagę i wzbudzały podziw. W skład zespołu weszli: Kornel Jasiński, Fryderyk Młynarski, Michał Polubiec i Maciej Papalski.

To niezwykłe jak muzyka Queen podbija serca kolejnych pokoleń. Tego wieczoru znów ożyła i napełniła energią wiele osób. Podczas koncertów takich jak ten czuje się, że się żyje. Publiczność była zachwycona i zgotowała artystom długie owacje na stojąco.

Wiadomo, że na dobrej zabawie czas mija szybko jednak koncert minął zdecydowanie zbyt szybko. Byłam lekko rozczarowana jego długością i brakiem konferansjerki. Szkoda, że zabrakło chociażby krótkich przerywników pomiędzy utworami podczas których artyści mogliby na przykład opowiedzieć coś bliżej o Rapsodii z demonem, zwłaszcza, że przypadają właśnie dwa lata od momentu jej premiery w Teatrze Rampa. Myślę, że było to interesujące dla publiczności. Ja bardzo lubię takie momenty.

Żałuję również, że był to koncert siedzący. Widziałam, że większość publiczności trochę się krępowała i zwlekała z wstaniem z miejsc. Rozkręciła się na dobre dopiero na bisach. Jednak brakowało jej miejsca do szaleństw. Pewnie z tych względów jedna kobieta wskoczyła na scenę – obejmowała artystów i tańczyła razem z nimi. Czułam, że większość z nas jej zazdrościła i chciałaby dołączyć do zabawy. Mi osobiście marzy się koncert stojący w klubie, gdzie można dać pełny upust swoich emocjom i tańczyć. Naprawdę ciężko usiedzieć na miejscu, gdy słyszy się tak porywającą muzykę i takie energetyczne wykonania. Z tych względów koncert pozostawił mnie z lekkim niedosytem.

źródło foto Kulturalne Media

2 komentarze do “Queen Tribute w Krakowie

  • 28 stycznia 2018 o 21:41
    Permalink

    Nie było żadnych nowych aranżacji.Bylo naśladownictwo nieudolne ,bo ciężko naśladować Frediego. Falszowali ,zwłaszcza J.Molenda . Sala krakowskiego Variete nie jest też przystosowana do tego rodzaju muzyki. Jest zbyt mała. Gdyby to były nowe aranżacje to może udałoby się.

    Odpowiedz
    • 1 lutego 2018 o 21:29
      Permalink

      Po pierwsze Molęda,nie Molenda. Moim zdaniem śpiewał doskonale,reszta chłopaków również,każdy ma inną barwę dzięki czemu stworzyli idealne ciekawe trio.Koncert nie miał być naśladownictwem,tylko wykonaniem piosenek Queen. Ja wyszłam zadowolona,pełna energii i na pewno będę jeszcze co najmniej raz. Nie można żądać od nikogo głosu Freddiego.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *